Holendrzy Belgowie oraz inni 1/2
2004-09-23
Marek Trzaska
Część I
“Holendrzy Belgowie oraz inni”
Dokładnie nie wiem ilu hodowców odwiedziło mnie podczas minionego roku, ale na pewno będzie to blisko 1000. Przybywali ze wsząd, nawet z Tajwanu, ale większość z nich przybyła z Ameryki, Niemiec oraz Japonii. Większość tych „zwiedzających” odwiedziło championów Belgii oraz Holandii tylko z jednego powodu:
Z chęci zakupu naszych gołębi. Dlaczego oni chcą kupić nasze gołębie?? ....... dlatego bo sądzą, że nasze gołębie sa lepsze. A czy tak jest na pewno..........
Czy gołębie z Belgii i Holandii są naprawdę lepsze od gołębi np. z Tajwanu, czy też z innych krajów?? Ja sądzę, ze to nie jest takie proste. Ludzie, którzy sądzą, że gołębie belgijskie oraz holenderskie są lepsze niż gołębie z innych krajów są z pewnością w błędzie. Również w Holandii i Belgii gołębie mają różne walory, są takie które nie przedstawiają żadnej wartości, lub są po prostu przeciętne. Sam znam większość mistrzów Holandii i Belgii osobiście, ale znam i też wybitne nazwiska( a to nie to samo!!). Uwierzcie mi, wszyscy ci mistrzowie, niezależnie od sławy, naprawdę są szczęśliwi, gdy uda im się wyhodować jednego wspaniałego gołębia. Zapewniam Was, iż zarówno w Japonii, Ameryce, Afryce, i z pewnością na Tajwanie są dobre gołębie. Powodem jest to iż, wiele super gołębi z Holandii oraz Belgii było sprzedane do Tajwanu, a to musi się objawić tym , iż rezultaty w danych krajach wzrosną. Jeśli rozmawiamy o średniej jakości gołębi to inna historia. Możliwe, ze średnia jakość gołębi w Holandii i Belgii jest wyższa, ponieważ jest tu duża konkurencja: ca 100 000 hodowców, a pół wieku temu było ca 300 000. Ponadto bywają tutaj loty, gdzie uczestniczą dziesiątki tysięcy gołębi. Po prostu duża ilość dobrych hodowców, oraz duża ilość współzawodniczących gołębi musi wpłynąć na dobrą średnią jakość gołębi. Sława gołębi z Belgii oraz Holandii wzięła się również z tego, ze korzenie sportu gołębiarskiego wywodzą się właśnie stąd. Ale co do korzeni tego sportu musielibyśmy iść dalej niż jeden wiek wstecz.
Różnice
Dziwną sprawą jest, iż zagraniczni kupcy mają tak różne oczekiwania, a jedyne co mają wspólnego to, że wszyscy są oszołomieni, czy nawet mają wyprane mózgi poprzez prasę. Pójdę dalej w szczegóły...
Kupcy Niemieccy:
Większość z nich chce kupić młode gołębie nie starsze niż 4 tygodnie, ale........do tego nie etanie! Jeśli zaoferujesz Niemcowi młodego powiedzmy za 250$, a wraz z nim innego za podwójną cenę, to z pewnością wybierze tego droższego. Dzieje się tak dlatego, ponieważ Niemiec płacąc wyższą cenę oczekuje wyższej jakości, Niemcy myślą racjonalnie np. za większą sumę możesz kupić lepszy samochód niż za mniejszą, za większa ilość pieniędzy może kupić lepszy aparat fotograficzny, większy dom itp. Po prostu sądzą, że z gołębiami jest to samo. Z kolei każdy Belg, Holender czy też obcokrajowiec naprawdę zagłębiony w tajniki wie, ze tak nie jest. Jako młodego możesz kupić super asa zarówno za dużo ilość pieniędzy, jak i za małą, jak i również za darmo, a to z jednego prostego powodu: nikt na świecie nie może nic powiedzieć na temat czterotygodniowego młodego, czy jest dobry, wybitny, czy też średni. Sam niejednokrotnie wyhodowałem super lotniki z gołębi rocznych, które nawet nie były dobrymi lotnikami, jak i również z super gołębi rozpłodowych , dających wcześniej wyśmienite potomstwo wyhodowałem bezwartościowy materiał.
Kupcy amerykańscy:
W mojej opinni są najbardziej naiwni z wszystkich. Jedyną rzeczą jaką się dla nich liczy to pochodzenie, a to dlatego, że przeszli pranie mózgu. Amerykańskie czasopisma o gołębiach pocztowych to jeden wielki żart. Ludzie tam reklamują się, chwalą się i są dumni z posiadania takich linii gołębi, o których istnieniu miał pojęcie mój dziadek. Co do oceny gołębi niemal wszyscy z nich robią ten sam błąd. Lubią duże gołębie, z mocnymi plecami, ogonem skierowanym ku dołowi – taki typ gołębia jest już przestarzały. Współczesne super gołębie są raczej małe, o wąskim ogonie, który nie idzie w dół.
Kupcy Japońscy:
Japończycy chcą kupować zwycięzców. Preferują gołębie na długie dystansy, które wygrywają loty przeciw kilku-kilkunastu tysiącom innych gołębi, co nie jest dziwne, ponieważ w Japonii loty daleko-dystansowe są popularne. Przy czym nie zdają sobie sprawy s tego, że akurat gołąb który wygrał pierwszy konkurs z dalekiego lotu nie jest faktycznie najlepszym gołębiem, ze to po prostu gołąb, który miał szczęście. Za gołębia, który wygrał pierwszą nagrodę z Narodowego lotu daleko-dystansowego płaca nawet o 5x więcej niż za zdobywcę drugiego miejsca. Wciąż jest to możliwe, iż zdobywca 2go miejsca jest ptakiem o niebo lepszym od zdobywcy 1go miejsca. Gdy podczas takiego lotu jest wschodni wiatr, to najszybciej meldują się gołębie wraz ze zwycięzcą na zachodniej stronie wybrzeża. Ale jeśli podczas takiego lotu gołębie z wschodniej części Holandii, którzy mieszkają w pobliżu granicy z Niemcami mają nawet 10 nagrodę z lotu, to na pewno wykonali oni lepszą pracę w tym dniu, niż zdobywca pierwszej Narodowej nagrody!! A to dlatego, ponieważ położenie gołębnika względem wiatru jest niekorzystne.
Kupcy z Tajwanu:
Tajwanczycy są najsprytniejsi. Nie myślcie tutaj, że chce im pochlebiać, taka jest prawda. Dlaczego sądzę, że są najsprytniejsi? Ponieważ nie są aż tak zainteresowani kupnem zwycięzców lotów pojedynczych, oni chcą kupować wspaniałe lotniki, które na przestrzeni kilku-kilkunastu lotów odniosły dobre wyniki, są to pewniejsze gołębie. Z takimi gołębiami w rzeczywistości ma się największe szanse.
Część II
Rzeczywistość:
Kupujący gołębia musi sobie zdawać sprawę, że nie ma wielu super gołębi. Nie wszyscy są szczęśliwi to słysząc. Kiedyś napisałem w jednym z europejskich magazynów, że o wiele więcej championów płodzi bezużyteczne gołębie, niż średnie lotniki, które dają wyśmienite potomstwo. Powodem jest to , iż chcą sprzedać jak najwięcej się da, po niejednokrotnie mało wartościowym pod kątem zarodowym championie. Raz zacząłem opisywać w „NPO”(Narodowy magazyn hodowców gołębi w holandii o nakładzie około 25 000), że nikomu nie udaje się wyhodować więcej niż 2 super lotniki w jednym roku, niezależnie od tego ile par zarodowych dany hodowca posiada, o ile jest nawet taki, który podczas 5 lat wyhodowałby 10 super lotników! Z tego co się orientuje to niema takiego!! Nawet rzuciłem takie wyzwanie moim czytelnikom , by nadesłali mi wyniki swoich najlepszych gołębi. Zdajeci sobie sprawę, iż w Europi lotuje się gołębiami jako młode, roczne, dwuletnie ..... pięcioletnie. I wiecie co się stało??? Nie miałem na to wyzwanie żadnej reakcji, nie zgłosił się żaden hodowca!! Nikt nie ośmielił się, by pokazać wyniki swoich 10 najlepszych gołębi. Aby zdać sobie sprawę z tego wystarczy sobie przeliczyć, iż każdy hodowca hoduje około 50 młodych rocznie, a jeśli nikt nie zareagował na mój apel i nie pokazał wyników 10 gołębi, to wiadomo już jaki jest odsetek asów. W przeszłości hodowcy nie hodowali tyle młodych gołębi, ile hoduje się teraz. Powodem jest to, iż zdali sobie sprawę z tego, że do wyhodowania super asa trzeba wiele szczęścia. Im więcej młodych hodujesz, tym większe masz szanse by wyhodować asa. Prostym przykładem są losy na loterii- im więcej losów kupisz, tym większa szansa wygranej, oczywiście to musi być opłacalna loteria.; material zarodowy musi nie być przypadkowy!! To stało się faktem zarówno dla małych , jak i dla dużych hodowców. To, z czego każdy hodowca powinien sobie zdać sprawę to to, iż pozyskanie gołębia od Janssena, Ggrondelaersa, Verbruggena, Toye, czy innego nie zmieni zbyt wiele, poza tym , iż uzyska on z takimi gołębiami większe szanse. To wszystko. Nikt nie może być pewny na 100. W mojej ocenie to jest właśnie miła rzecz w tym sporcie. Jeśli ktos mógł by być pewny na 100% jakości danych gołębie to koniec byłyby szybki, a najlepsze gołębie spoczęły by w rękach najbogatszych ludzi.
Nowe życie, nowa nadzieja, ale nic ponad to!!
Inna droga.
Ludzie przybywają z całego świata do nas kupować gołębie z jasnego powodu, ponieważ jesteśmy mistrzami, ale też kupujemy gołębie. Gdy mistrz z Holandii lub Belgii stara się podnieść jakość swojego gołębnika to działa w inny sposób niż to robią hodowcy z zagranicy. Oni mają inne kryteria.
- nie jak obcokrajowy, my nie dbamy o linię, rodowód, to żadna świętość dla nas. Wielu naprawdę dobrych hodowców w Belgii i Holandii nawet niema jednego rodowodu na swoje gołębie. To często się zdarza, iż zagraniczny hodowca chce kupić naprawdę dobrego gołębia, a po zapytaniu właściciela o rodowód widzi tylko zdziwioną minę hodowcy, pytającego „co to jest rodowód?” Belgowie oraz Holendrzy często twierdzą, „..hodowcy z zagranicy chcą kupować tylko rodowody, a gołębia tylko dołącza się za darmo, by z nim pojechał”. Inni znów twierdzą” im więcej detali w rodowodzie, tym gorszy gołąb, komentarz w rodowodzie musi nadrobić jakość..”
- nie jak obcokrajowcy, my nie dbamy o nazwiska, powodem jest to , ze nie mamy wypranego mózgu. Rodowód się nie liczy, nazwisko się nie liczy, linia się nie liczy. Jedyne co się liczy to wyniki!!!
- My mamy przywilej, iż wiemy, i widzimy jakie kto ma rezultaty, a ludzie z zagranicy nie. Oni są zależni od tego co im się powie, co się napisze w czasopiśmie w ich kraju. Takie publikacje są często opłacone, by podnieść sprzedaż danych gołębi. Tak właśnie wielu europejskich hodowców czyni. Gdy czytamy jakiś wywiad z hodowcą powinniśmy sobei zadać dwa zasadnicze pytania:
1. Dlaczego został ten reportaż napisany?
2. Przez kogo on został napisany?
- nie jak obcokrajowcy, my nie dbamy o znaki w oku, kolor oka, czy nawet w ogóle na oko nie zwracamy uwagi, podczas gdy kupujemy gołębia.
- I.... nie jak obcokrajowcy, my szczegółowo studiujemy rezultaty hodowcy, od którego coś chcemy kupić.
W następnym artykule pójdę dalej w szczegóły.
(will be continued).
Ad Schaerlaeckens
Tłumaczenie:Marek Trzaska